O włos od tragedii!
Komentarze: 0
Budowa miejskiego centrum handlowego we Wrocławiu ruszyła pełną parą. Żwawo zorganizowane prace konstrukcyjne pod okiem jednej z najbardziej renomowanych firm budowlanych nie zwiastowały żadnych nieoczekiwanych i niebezpiecznych wydarzeń, które mogły nastąpić.
Pierwsze tygodnie prac przebiegały z zawrotną prędkością, dzięki olbrzymiej grupie pracowników, którzy w pocie czoła, przy niebotycznie wysokich letnich temperaturach, oraz przy niezwykle wyśrubowanym deadlinie musieli wywiązać się z kontraktu, na jaki zgodziła się firma budowlana. Jak się okazało, pośpiech i nadmierne, przesadnie zawyżone oczekiwania czasowe stały się złym doradcą.
W momencie, gdy budowa nabrała rozpędu, a efekty prac budowlańców i inżynierów stały się namacalne, a poza samymi fundamentami i szkieletem konstrukcji, zaczęto budować ściany działowe i zaczęto stawiać strop centrum handlowego, nastąpił ten feralny dzień, który mógł pochłonąć dziesiątki istnień ludzkich. Pewnego wieczora, gdy cała załoga zaczęła finalizować swoje prace konstrukcyjne, jeden z niezabezpieczonych odpowiednio dźwigów, wraz z zamocowanymi na jego haku betonowymi płytami spadły z wielkim hukiem na ziemię.
Cud, opatrzność boska, lub jakakolwiek inna siła nadprzyrodzona musiała mieć w swojej opiece ludzi, którzy pozostawali w pobliżu dźwigu, a nie zostali ranni przez spadające na dół gargantuiczne kamienne bloki. Wydarzenie to wywołało olbrzymi skandal, a specjalnie powołana grupa rzeczoznawców dostała za zadanie dogłębne zbadanie zaistniałej sytuacji. Wyniki wciąż pozostają nieznane, ze względu na pieczołowitość z jaką podchodzą do analiz owego zdarzenia. Pozostaje nam liczyć, że osoby odpowiedzialne za ten mogący się tragicznie skończyć incydent zostaną postawione przed odpowiednimi służbami.
Dodaj komentarz